wtorek, 6 marca 2018

Stargate SG-1 sezon 2

Stwierdziłam, że może powinnam przedstawiać trochę więcej szczegółów w moich przemyśleniach. Nie znaczy to, że od razu stworzę jakiś mega długi wywód, ale dobrze byłoby chociaż wpleść jakieś przykłady rzeczy, które mi się podobały i które mi się nie podobały. Problem w tym, że dopiero po skończeniu drugiego sezonu wpadłam na to, że wypadałoby czasem notować przemyślenia na bieżąco, więc wybaczcie, ale ten post nie będzie jeszcze w pełni taki, jak bym sobie tego życzyła. Ale przy trzecim sezonie już coś zaczęłam zapisywać z zeszyciku, więc przy kolejnej notce trochę bardziej się wyżyję;)
Wracając do drugiego sezonu, stylem niewiele różni się od pierwszego, ale moim zdaniem jest troszkę lepszy. Po pierwsze nie mamy już tego topornego wprowadzenia, ani odcinka politycznego pod koniec. Odcinek z retrospekcjami nawet się udał pod względem fabularnym. Wystarczy przewinąć wspominki i ogląda się super. Jednak to, co najbardziej lubię w drugim sezonie, to fakt, że pojawia się w nim kilka naprawdę świetnych odcinków, w tym mój ulubiony, o czarnej dziurze. A oprócz tego dostajemy legendarne epizody takie jak "Tok'ra", "Piąta rasa" czy "1969". W sumie sporo z tych odcinków pamiętałam całkiem dobrze, ale wcale mi się nie nudziły. Chyba najbardziej ubawiłam się przy "1969", bo jak można nie lubić podróży w czasie i Teal'ca z włosami!
Nielogiczności czasem się pojawiały, ale trochę mniej niż w pierwszym sezonie. Niestety przez to, że nie robiłam notatek, zapomniałam, co najbardziej mnie ubodło. Jestem przekonana, że coś takiego było, ale nie pamiętam co konkretnie:( I oczywiście znowu pojawił się odcinek, którego nie byłam w stanie oglądać: ten, w którym kulka przybiła O'Neilla do ściany i przez cały odcinek próbują go zdjąć z tej ściany. Oczywiście fabularnie dzieje się tu dużo więcej, ale mimo wszystko jakoś zawsze uważałam ten odcinek za niesmaczny. Nawet bardziej od odcinka, w którym Teal'c został zainfekowany przez wielką muchę. Co ciekawe znowu zaobserwowałam sytuację, że po paru gorszych odcinkach nastąpił cały zlepek tych świetnych. Zastanawia mnie, czy to celowy zamysł.
Na koniec pragnę nadmienić, że drugi sezon był ostatnim, który oglądałam w telewizji na bieżąco. Później chyba nasza telewizja ich już nie emitowała. Dlatego do drugiego sezonu mam bardzo duży sentyment.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz