sobota, 24 czerwca 2017

Czemu nic się nie dzieje

No właśnie, czemu nic tu nie piszę, skoro niedawno twierdziłam, że wena wraca. Generalnie wena wraca i odchodzi,  a ja doszłam do wniosku, że przestanę się nią przejmować. Będzie mi się chciało popisać, to zrobię to, jak nie... to trudno. Przynajmniej jeśli chodzi o opka i inne takie. Ale jeśli chodzi o posty na blogu, to czasami mam tak, że z jednej strony chciałabym o czymś napisać, a z drugiej strony dochodzę do wniosku, że lepiej nie / nie chce mi się / nie ma po co / itp. Za równo jeśli chodzi o poważne tematy, jak i te trywialne. Doszłam jednak do wniosku, że jeśli już pisać, to chyba wolę trzymać się z daleka od poważnych przemyśleń, bo jakoś nie mam ochoty na zażarte dysputy o życiu. Dlatego powracam do zagadnień trywialnych, a tym zagadnieniem na dziś jest: gdzie na pizzę w Krakowie? Dawno nie jadłam pizzy na mieście. Fajnie zrobić swoją własną, ale nie zawsze się chce:P I generalnie jestem zdania, że ciężko w Krakowie dostać dobrą pizzę. A to naprawdę nie jest trudne danie. Tylko trzeba mieć dobre składniki i umieć wypiekać ciasto, a okazuje się, że to przerasta większość lokali:(